SensusGB

Nosce te ipsum

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

#1 2012-01-27 04:03:14

Morie

Adept

Zarejestrowany: 2012-01-26
Posty: 37
Punktów :   

Diariusz LD12 - Morie

Jest to mój osobisty diariusz, w którym będę starał się zapisywać swoje osiągnięcia od chwili obecnej (nie opisując osiągnięć sprzed rozpoczęcia rejestrowania wyników eksperymentu LD12). Ten Diariusz może być śmiało czytany i przeglądany przez każdego członka Sensus GB jednak zastrzegam sobie prawo do edycji wyłącznie dla mnie ( oczywiście dla utrzymania porządku). Proszę pamiętać o zasadach dotyczących diariuszy!
Info na temat diariuszy znaleźć można w dziale: Projekt LD12/Postanowienia-Cele/Postanowienia.

Pierwszy dzień z opisami diariusza rozpocznie się z chwilą wpisania pierwszego dnia eksperymentów LD12, czyli zaraz pod tym postem.

Offline

 

#2 2012-01-29 15:51:11

Morie

Adept

Zarejestrowany: 2012-01-26
Posty: 37
Punktów :   

Re: Diariusz LD12 - Morie

29.01.2012

Po prawie nieprzespanej nocy dziś wystąpiły 2 sny.

Offline

 

#3 2012-02-01 12:31:54

Morie

Adept

Zarejestrowany: 2012-01-26
Posty: 37
Punktów :   

Re: Diariusz LD12 - Morie

30.01.2012 - sen
31.01.2012 - bezowocna noc ( zapewne spowodowane zostało to stymulantami )
01.02.2012 - bezowocna noc ( ponownie spowodowane nadużyciem stymulantów )

Test dotyczący wpływu stymulantów (dream root) przewidywany do realizacji w przyszłym tygodniu.

Offline

 

#4 2012-02-02 13:59:45

Morie

Adept

Zarejestrowany: 2012-01-26
Posty: 37
Punktów :   

Re: Diariusz LD12 - Morie

Offline

 

#5 2012-02-03 13:58:22

Morie

Adept

Zarejestrowany: 2012-01-26
Posty: 37
Punktów :   

Re: Diariusz LD12 - Morie

03.02.2012 - mimo ciężkiej, nieprzespanej nocy, sen został zapamiętany. (bez użycia ADR)

Offline

 

#6 2012-02-04 14:25:49

Morie

Adept

Zarejestrowany: 2012-01-26
Posty: 37
Punktów :   

Re: Diariusz LD12 - Morie

04.02.2012
sen - Oślizgłe Oczy, niewola w bazie wojskowej

Sen zapisałem w dzienniku snów.

Offline

 

#7 2012-02-05 03:10:09

Maka

Uświadomiony Nowicjusz

Zarejestrowany: 2012-01-29
Posty: 13
Punktów :   

Re: Diariusz LD12 - Morie

oślizgłe oczy ?  o.0

Offline

 

#8 2012-02-05 11:46:01

Morie

Adept

Zarejestrowany: 2012-01-26
Posty: 37
Punktów :   

Re: Diariusz LD12 - Morie

05.02.2012 Jak przypuszczałem, po użyciu stymulantów nie pamiętałem snu po przebudzeniu.. połozyłem się po 4:30 a wstałem godzinę temu czyli ok. 7h snu.

Offline

 

#9 2012-02-09 12:59:25

Morie

Adept

Zarejestrowany: 2012-01-26
Posty: 37
Punktów :   

Re: Diariusz LD12 - Morie

6, 7, 8 lutego to były dni praktycznie bez snu w moim przypadku więc nie miałem nawet co liczyć na zapamiętanie marzeń sennych.

natomiast dziś 09.02.2012 przyśniły mi się 2 sny. Jeden niemalże LD, bo do końca nie wiedziałem że to był sen, jedynie przypuszczałem, zrobiłem nawet test rzeczywistości z rękami, szukałem swojego znaku na palcu ale nie było go tam, potem przypomniałem sobie że przecież już dawno mi się zmył więc nie ma go tam nadal, popatrzyłem więc drugi raz i okazało się że moje palce są dziwne i zacząłem kontynuować czynność którą sobie pozwoliłem przerwać podczas marzenia sennego
Po jakimś czasie jakby się obudziłem ale nie otwierałem oczu jak wyczytałem z poradników.
Po jakimś czasie przyśnił mi się drugi sen, stałem w długim ludzi , obok nas rósł długi rząd drzew, na drzewach porozwieszane były jakby sznurki na pranie, a na nich jakieś płachty materiału pomalowanego sprayem jako podkład. Wybrałem sobie jeden i podszedłem do niego ale w tym samym momencie dwóch typów podeszło do "mojego" materiału i mówili że oni pierwsi zajęli tą płachtę. Stwierdziłem że będę bronił swojego wybranego miejsca, bo  w tym momencie nie było już więcej materiałów a osób zainteresowanych malowaniem graffiti było więcej niż miejsca. Dlatego wdałem się w sprzeczkę z jednym z tych typów, odepchnął mnie, nie czekając dłużej wyprowadziłem cios w jego żuchwę, dostał jeszcze kilka sztuk sam próbując oddawać , ale robiłem bajeczne uniki Ostatecznie upadł na ziemię , po czym podniósł się i zaczął się śmiać mówiąc: " hah kurwa nawet nie zauważył .." Zorientowałem się o co mu chodzi kiedy patrzyłem w kierunku  płachty specyficznie pomalowanej podkładem zielono czerwonym, jednak nie było jej tam. Wisiała za to 3 razy mniejsza szmata w kolorze łososiowym. Dwóch koleżków typa który dostał śmiało się z mojej drugiej strony. Obudził mnie telefon..

Offline

 

#10 2012-02-09 14:45:18

Burbon

Uświadomiony Nowicjusz

Zarejestrowany: 2012-02-01
Posty: 23
Punktów :   

Re: Diariusz LD12 - Morie

pewnie ja dzwoniłem

Offline

 

#11 2012-02-19 23:43:47

Morie

Adept

Zarejestrowany: 2012-01-26
Posty: 37
Punktów :   

Re: Diariusz LD12 - Morie

Do tej pory dosłownie wszystko stało na drodze przeciwko temu żebym zapisywał w diariuszu obserwacje i próbował dalszych osiągnięć z LD. Złożyło się na to bardzo wiele czynników takich jak stymulanty , stres, brak czasu na sen itd. Jednak przez ten czas miałem zwykłe sny które zapisywałem w zeszycie. Mam nadzieję że ten tydzień może okaże się bardziej produktywny.

Offline

 

#12 2012-03-11 18:06:38

Morie

Adept

Zarejestrowany: 2012-01-26
Posty: 37
Punktów :   

Re: Diariusz LD12 - Morie

Intryga Srebrnych Twarzy i tyczkonogie drony...

23:30 Kilkanaście minut po tej godzinie zapadłem w sen.

Sen zaczął się kiedy byłem w niewoli, coś podobnego widziałem już w swoim świecie snów, prowizoryczny budynek przeznaczony do przetrzymywania ludzi, pozbawiony systemów elektronicznych, trochę obskurny, kraty pordzewiałe, porosty i mech na ścianach. W celi siedział ze mną kumpel o ksywce Ufo i jakiś inny koleżka, którego w zasadzie nie znam, mimo że pamiętam jego twarz nie wiem kim jest, wiem że we śnie był moim kolegą. Nie wiedziałem z jakiego powodu jestem przetrzymywany i kto mnie przetrzymuje, postaci strażników miały ukryte twarze pod kapturami. W pewnym momencie weszli do celi, w której siedzieliśmy we trzech. Wyciągnęli nas za fraki do wyjścia nie używając jednak do tego celu żadnych przedmiotów krępujących typu kajdanki.

Wsiedliśmy do autobusu, we trzech siedzieliśmy na tylnych siedzeniach. Autobus ruszył. Zorientowałem się że w zasadzie nie wiem kto nas pilnuje w autobusie. Wziąłem parasolkę, którą stworzyłem umysłem przed popatrzeniem na nią. Chwyciłem za koniec parasola i używając zagiętej rękojeści i drugiej ręki chwytałem się poręczy pod sufitem autobusu, przesuwając powoli do przodu. Zacząłem przyglądać się pasażerom. Co drugi pasażer był ubrany w garnitur i miał srebrną twarz, jakby pomalowaną srebrnym spray'em. Byli to zazwyczaj mężczyźni w wieku od 40 do 50 lat na oko. Postanowiłem sprawdzić wszystkich pasażerów zmysłem węchu. Dlatego też obserwując przenikliwym wzrokiem pasażera przy którym akurat stałem zbliżałem głowę do jego szyi aby obwąchać go. Srebrno-skórzy mieli ewidentnie charakterystyczny zapach palonego karbidu coś jak dym wydobywający się z dymiarek często używanych na koncertach. Przesuwałem się za pomocą parasola i drugiej ręki jak małpa, chwytając barierek. W autobusie po jednej stronie, co drugie siedzenie siedzieli srebrno-skórzy. Postanowiłem przyjrzeć się drugiej stronie autobusu. Jednak zaczynałem odczuwać dyskomfort. Wiedziałem że poruszanie się w taki sposób po autobusie, powinno wzbudzić zainteresowanie, obwąchując do tego pasażerów, jednak nikt w autobusie nie zwracał na mnie uwagi, wszyscy patrzyli tępo przed siebie. Po drugiej stronie na początku autobusu siedział mężczyzna posiadający czarny zarost w wieku ok. 35 lat jedno siedzenie dalej siedział mężczyzna o takiej samej twarzy co ten z zarostem, różniący się od poprzedniego jedynie srebrną twarzą i garniturem. Spojrzałem nagle na nich obydwu. Zorientowali się że na nich patrzę i zwróciłem uwagę że jeden jest jakby lustrzanym odbiciem drugiego. Mężczyźni wykonywali identyczne ruchy, byli jakby sprzężeni ze sobą. Zaczęli machać do mnie i nerwowo uśmiechać się, pytając co słychać. Rozwścieczony już tym że jestem pod kontrolą jakichś robotycznych tworów przypominających ludzi chwyciłem za rękojeść parasola i z pełnym impetem wbiłem ostry koniec parasola w klatkę piersiową jednej z kopii mężczyzny. W mgnieniu oka obydwaj spłynęli w dół siedzenia. Dosiadłem się szybko do tego któremu wbiłem parasol. Sięgnąłem po jego plecak i szybko zacząłem szukać informacji które mogą powiedzieć mi o co tu w ogóle chodzi. W plecaku było mnóstwo papierków wyglądających jak te które opuszczają niszczarkę. Jednak każdy z papierków miał na sobie mnóstwo cyferek i literek tworząc swojego rodzaju szyfr. Stwierdziłem że papierki i tak nic mi nie dadzą, zacząłem sięgać głębiej do plecaka. Znalazłem płyty CD wziąłem wszystkie 3, schowałem je do kieszeni i postanowiłem wrócić na siedzenie obok Ufa, który cały czas spanikowany siedział posłusznie tam gdzie został posadzony. Dosiadłem się do Ufa zostawiając mężczyznę z wbitym parasolem w klatkę piersiową na swoim siedzeniu. Powiedziałem szeptem: "potrzebujemy coś do odczytu nośnika CD..". Ufo skinął głowo w geście wyrażającym zgodę. Patrzył na mnie jednak nieco zdziwiony i cały czas przestraszony.

Nagle autobus zatrzymał się. Srebrne twarze wstały ze swoich siedzeń i wyprowadziły nas z autobusu do podstawionego pod samymi drzwiami białego samochodu osobowego. Wsiadłem na miejscu pasażera obok kierowcy. Ufo razem z drugim kolegą siadł z tyłu razem z jedną srebrną twarzą. Kierowca również mial srebrną twarz. Ruszyliśmy. Jechaliśmy z umiarkowaną prędkością przez miasto pełne budynków, trochę przypominające Nowy Jork lecz raczej tą część mało nowoczesną. Był już wieczór, światło dawały tylko latarnie na drodze oraz wszelkie sztuczne źródła światła. Wymacałem w kieszeni płyty CD, zacząłem się szybko zastanawiać co teraz zrobić, kiedy nagle zatrzymaliśmy się w momencie gdy okrutnie intensywny hałas przeszył powietrze chyba w zasięgu kilkudziesięciu kilometrów. Echo tego metalicznego ryknięcia było słyszalne długo po powstaniu dźwięku. Nagle zaczęła się seria takich dźwięków przerażających, metalicznych połączona z lekkim drżeniem wszystkich przedmiotów podatnych na uwydatnienie drgań. Spojrzałem w lusterko, które rytmicznie drżało. Spojrzałem na kierowce. Srebrna twarz obserwowała mnie jakby nic na zewnątrz nie zasługiwało na większą uwagę, szybko odwróciłem się spojrzeć na kumpli. Byli spanikowani i nerwowo oglądali się w samochodzie przez szyby. Między dwoma wysokimi budynkami zaobserwowałem obfity deszcz iskier wydobywający się z przewodów wysokiego napięcia. Zatrzymałem w tym miejscy wzrok. Nagle spośród wysokich budynków wyłoniły się drony o budowie przypominającej ludzką. Miały przesadnie długie kończyny, jak w obrazach Salvadora Daliego, do tego były pokryte śnieżnobiałym metalem. Powoli kroczyły w pozycji wyprostowanej wydając te dziwne dźwięki tyczkowymi nogami. Ich podłużne prostokątne ale eliptyczne głowy wystrzeliwały z obydwu stron głowy jakby pałeczkowate pociski, przypominające lasery, jednak pociski te nabierały prędkości proporcjonalnie do przebytej drogi. Im dalej leciały tym do większych prędkości się rozpędzały. Pociski rujnowały wszystko co stanęło im na drodze. Topiły karoserie samochodów w oddali i burzyły budynki. Przeraził mnie ten obraz szczególnie, że na horyzoncie widziałem już trzy tyczkonogie drony. Na ulicach panowała panika. Wszyscy uciekali w popłochu, w jednym momencie, wszędzie było pełno dymu i biegających przerażonych ludzi. Korzystając z tego nadzwyczajnego wydarzenia, gwałtownie otworzyłem drzwi i wysiadłem, intuicyjnie zrobili to też moi kumple z tyłu samochodu. Przebiegłem przez maskę samochodu którym jechaliśmy. Wysiadający srebrno-skóry próbował chwycić mnie za nogi w tym momencie, drugi srebrno-skóry próbował złapać kolegę którego nie znałem biegnąc za nim. Ufo pobiegł na około samochodu i ruszył za mną. Wbiegliśmy w jakąś ciemną uliczkę. Odczuwałem dyskomfort że tamten kolega pobiegł sam i najprawdopodobniej obydwaj srebrno-skórzy będą jego gonić, gdyż pobiegł wzdłuż ciągnącej się sporo ulicy głównej.  Dobiegliśmy z Ufem do najbardziej zacienionego obskurnego zaułku uliczki, przypominającego te z amerykańskiego bronxu. Nagle usłyszałem świst i całą ciemność rozświetlił wybuch samochodu z którego uciekliśmy. Wybuch lekko ogłuszył nas, nie słyszałem w tym momencie niczego oprócz pisku w uszach pokazałem Ufowi żeby szedł za mną i zacząłem się wspinać po na wpół zburzonym budynku. Wchodziliśmy na coraz wyższy dach który prowadził po zawalonych ścianach do innego wysokiego punktu budynku. Na chwilę zatrzymałem się patrząc z wysokiego punktu w dal. Widziałem że w promieniu widzialnego horyzontu "inwazja" dronów trwa dosłownie wszędzie wokół. Przejąłem się i postanowiłem wspinać dalej. Wszędzie było pełno pokruszonego szkła, w powietrzu wyczuwalny był smród palonej gumy, a do moich uszu zaczęły dochodzić dźwięki takie jak odległe wybuchy, mechaniczne pojękiwania i pogwizdywania dronów, auto alarmy, wrzaski ludzi i głuche stuki od ciężkich stąpań dronów. Ufo zapytał mnie: " i co teraz?". Odwróciłem się do niego głową, jednak okazało się że teraz Tomek był w miejscu Ufa. Lekko zdziwiony już miałem się odzywać kiedy ktoś z dołu gwizdnął bardzo głośno. Spojrzałem i zobaczyłem jakiegoś mężczyznę na wózku inwalidzkim który krzyknął w naszym kierunku: "Macie ognia ?" Spojrzałem na ręce opierające się o gzyms na którym klęczałem i obudziłem się.

Aż żałuję że mimo tylu znaków snu nie udało mi się w żaden sposób zaingerować w rzeczywistość snu. Po obudzeniu się zrobiłem test rzeczywistości sprawdzając obecność dwóch blizn na wewnętrznej stronie lewej dłoni.

Offline

 

#13 2012-03-12 05:58:11

Burbon

Uświadomiony Nowicjusz

Zarejestrowany: 2012-02-01
Posty: 23
Punktów :   

Re: Diariusz LD12 - Morie

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.imir2010.pun.pl www.lp-gfans.pun.pl www.legendsfighters.pun.pl www.starsknights.pun.pl www.narutogra-rpg.pun.pl